Rozpocząć trzeba od odpowiedzi na pytanie, jak we współczesnym świecie powinno wyglądać wychowanie dziecka. Jaki cel mu przyświeca? Czy chcemy wychować człowieka przystosowanego i dopasowanego do konsumpcyjnej rzeczywistości, świetnie się w niej odnajdującego i wyznającego jej wartości czy wręcz przeciwnie – człowieka, który odrzuci kuszące wdzięki jednego z oblicz ponowoczesności i będzie żyć według dawnych ideałów? A może warto wybrać ścieżkę pośrednią, choć tym samym najtrudniejszą i nie próbować obalać systemu, w którym siłą rzeczy żyjemy, a odrzucić jedynie jej ciemne strony, skupiając się na jaśniejszych?

Te pytania powinien zadać sobie każdy rodzic, nauczyciel, pedagog. System wartości, jaki sami wyznajemy, ma bowiem niebagatelny wpływ na to, jak będziemy wychowywać własne dzieci czy – nauczać cudze. Spójna tożsamość, autentyczność, posiadanie własnego, ukształtowanego światopoglądu powinny być immanentnymi cechami-wartościami każdego z nas. Tymczasem bardzo często przekazujemy młodszym pokoleniom mylne, ambiwalentne komunikaty. Przykłady można czerpać garściami. „Nie wolno przechodzić na czerwonym świetle”, mówi rodzic. w kilka godzin później, przebiegając jezdnię w niedozwolonym miejscu. „Trzeba być prawdomównym”, przekazuje nauczycielem swoim podopiecznym, którzy są świadkami jego mijania się z prawdą.

Życie według określonych wartości, które wpajamy innym, warto zacząć od siebie.

(MW)