Ostatni okres życia bywa różnie określany – mówimy o późnym okresie dorosłości, wieku podeszłym, senioralnym czy po prostu, najczęściej, o starości.
Często też boimy się tego okresu, kojarząc go z utratą sił, chorobami, niedołężnością, zależnością od innych ludzi w załatwianiu codziennych spraw. Niektórzy z nas boją się śmierci. Ale gdy już nadchodzi ten czas w rozwoju albo gdy mamy okazję obserwować z bliska i uczestniczyć w życiu ludzi w tym wieku – wiele z tych obaw znika, trudne problemy dają się lepiej czy gorzej rozwiązać, odkrywamy, że wokół nas jest wielu pomocnych nam ludzi.
Tęsknota za starą filiżanką
Ten ostatni okres życia wiąże się w sposób naturalny, i konieczny zarazem, z doświadczaniem różnego typu strat: sił i zdrowia, zasobów finansowych, współmałżonka, nierzadko dzieci i wnuków, przyjaciół i znajomych. To także utrata tego, co już odeszło do lamusa, jest niemodne, nienowoczesne albo po prostu rozpadło się ze starości. Nie jest tajemnicą, że przywiązujemy się do rzeczy, nawet tych codziennego użytku. Kluczowym zagadnieniem staje się tutaj jednak nie to, jakich stanów doświadczamy, bo są one nieuchronne, ale to, jak sobie z nimi radzimy.